Łatwość uzyskania krótkoterminowego kredytu konsumpcyjnego i powszechność kart kredytowych z których – niestety – wciąż nie potrafimy należycie korzystać. Wszystko to, polane sosem z konkurencyjnych względem siebie i coraz bardziej atrakcyjnych ofert bankowych sprawia, że zadłużamy się na masową skalę. A dokładniej – nierozsądnie zaciągamy kilka lub nawet kilkanaście kredytów, kierując się przy tym jedynie niską wysokością pojedynczej raty. Problem w tym, że długi się piętrzą, a jedna rata zamienia się w rat kilka…
Duża liczba zobowiązań to ogromne ryzyko naprawdę poważnych problemów finansowych, ze złowrogą spiralą długów na czele. Kiedy raty niemiłosiernie rosną – odwrotnie proporcjonalnie do naszych zarobków – szansą na wyjście obronną ręką z tej patowej sytuacji staje się kredyt konsolidacyjny.
Czym jest kredyt konsolidacyjny?
W najbardziej ogólnym ujęciu kredyt konsolidacyjny to – po prostu – połączenie kilku kredytów w jeden. Takie rozwiązanie pozwala na zamianę wielu, płaconych w różnych terminach i cechujących się różną wysokością rat w ratę względnie dostosowaną do naszych możliwości. Już ta skrócona definicja wskazuje, dla kogo (przede wszystkim) przeznaczone są kredyty konsolidacyjne. Najczęściej, z tej propozycji finansowania korzystają osoby, które w przeszłości zaciągnęły kilka różnych kredytów (takich jak kredyt na zakup sprzętu AGD, kredyt gotówkowy czy karta kredytowa) i teraz mają problemy z miesięczną obsługą rat wynikających ze wszystkich zobowiązań.
Współczesne banki komercyjne oferują dwa rodzaje kredytów konsolidacyjnych – kredyt oparty na hipotece (zabezpieczeniu) lub kredyt gotówkowy. W pierwszym przypadku, kredyt konsolidacyjny udzielany jest zwykle na bardziej preferencyjnych, mocniej opłacalnych zasadach. W przypadku kredytu gotówkowego – zobowiązanie to (jako obarczone większym ryzykiem braku spłaty) udzielane jest zwykle na wyższy procent.
Kolejny kredyt jako remedium na długi?
Z jednej strony połączenie kilku rat w jedną, mniejszą, a z drugiej – konieczność zaciągnięcia kolejnego kredytu – tak nakreślić można w telegraficznym skrócie filozofię kredytów konsolidacyjnych. O ile pierwsza część tej charakterystyki wydaje się jak najbardziej opłacalna, to druga może budzić sporo wątpliwości.
Tak, kredyt konsolidacyjny jest… kredytem. Kolejnym i – jakby tego było mało – większym. W jaki więc sposób propozycja ta ma być ratunkiem dla osób stojących u progu groźnej spirali długów? Przecież podstawowe przykazanie każdego, rozsądnego kredytobiorcy brzmi złowrogo: „Masz długi? Więcej nie pożyczaj!”!
Przytoczone wyżej kredo jest jak najbardziej słuszne. Mimo to, kiedy na szyi zaciska się pętla spłat, a sumaryczna wysokość rat wszystkich zobowiązań zaczyna przekraczać nasze możliwości – zaciągnięcie kolejnego, większego kredytu wydaje się być najbardziej racjonalnym sposobem na uniknięcie kłopotów. Kredyt konsolidacyjny – dobrze wybrany, rzecz jasna – sprawdza się lepiej niż rewolwing (czyli zaciąganie kilku mniejszych kredytów w celu spłacenia większego długu): nie obciąża zbytnio kieszeni, pozwala rozbić należności na skromniejsze, wygodniejsze raty i obfituje w zdecydowanie mniejszą ilość koniecznych do spełnienia formalności. Ale to nie wszystko!
Kredyt spłaca kredyt i… funduje wakacje!
Banki, w ferworze walki o uwagę klienta, fundują nam coraz ciekawsze propozycje ofertowe. Jedną z nich jest kredyt konsolidacyjny „dwutorowy” – umożliwiający jednoczesną spłatę wszystkich, innych zobowiązań oraz spłatę zadłużeń niezwiązanych z kredytami (na przykład prywatnych pożyczek). Dodatkowo, atrakcyjne kredyty konsolidacyjne stwarzają możliwość przeznaczenia części z pieniędzy na cele konsumpcyjne – zakup nowego sprzętu, sfinansowanie planowanego remontu czy opłacenie wymarzonych wakacji!
Oczywiście, kredyt konsolidacyjny ma też swoje wady. Przecież dłuższy okres kredytowania i mniejsze raty to wyższe oprocentowanie (zwłaszcza w porównaniu ze „standardowymi” kredytami gotówkowymi). Finalnie – im mniej pożyczymy, tym lepiej na tym wyjdziemy. Dlatego, omawianą propozycję należy traktować przede wszystkim jako sposób na względnie bezbolesne uwolnienie się ze spirali zaległych długów, a dopiero w dalszej kolejności – jako dodatkową pomoc w sfinansowaniu wyjazdu nad morze czy zakupu nowej lodówki.